W czasach powszechnej cyfryzacji i łatwego dostępu do narzędzi komunikacyjnych granica między życiem zawodowym a prywatnym coraz częściej się zaciera. Telefon służbowy dzwoni wieczorem, maile przychodzą o 22:00, a szef potrafi napisać wiadomość na Slacku w niedzielne popołudnie. Niektórzy pracownicy ignorują to zjawisko, inni czują się zobowiązani, by natychmiast reagować. Ale czy naprawdę musisz być dostępny po godzinach pracy? Jakie masz prawa, a gdzie kończy się dobra wola, a zaczyna nadużycie? Oto analiza, która pomoże Ci zrozumieć, gdzie leży granica.
Kiedy kończy się praca, a zaczyna czas prywatny?
Prawo pracy w Polsce jasno określa, czym są godziny pracy. Pracownik zatrudniony na umowie o pracę powinien świadczyć obowiązki zawodowe wyłącznie w czasie wynikającym z harmonogramu lub ustaleń z pracodawcą. Każda dodatkowa aktywność — jak odbieranie telefonów czy odpowiadanie na maile po godzinach — może być kwalifikowana jako nadgodziny, a te muszą być odpowiednio wynagradzane lub rekompensowane czasem wolnym.
Choć przepisy nie regulują bezpośrednio kwestii odbierania telefonu czy odpisywania na wiadomości po godzinach pracy, to zgodnie z art. 128 Kodeksu pracy czasem pracy jest każda godzina, w której pracownik pozostaje do dyspozycji pracodawcy. Jeśli więc odbierasz telefon służbowy o 20:00 i wykonujesz jakiekolwiek polecenie, w świetle prawa jesteś nadal w pracy. Problem w tym, że w wielu firmach ta granica jest ignorowana, a pracownicy — z obawy przed konsekwencjami — wykonują te obowiązki bez formalnego uznania ich za nadgodziny.
W praktyce sytuacja bywa jeszcze bardziej skomplikowana. Część osób pracuje zdalnie lub w trybie zadaniowym, gdzie godziny pracy nie są sztywno określone. Ale nawet w takich przypadkach nie ma obowiązku ciągłego bycia pod telefonem. Oznacza to, że nie musisz być dostępny non stop, nawet jeśli Twoja praca nie ma ściśle określonych ram czasowych.
Kultura dostępności – pułapka XXI wieku?
Rozwój narzędzi do komunikacji — takich jak Teams, Zoom, WhatsApp czy e-mail — sprawił, że praca stała się czymś niemal permanentnym. Pracownicy są zasypywani wiadomościami, oczekuje się od nich natychmiastowych reakcji, a brak odpowiedzi w ciągu kilku minut bywa odczytywany jako brak zaangażowania. Problem ten został opisany przez Europejską Fundację na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy (Eurofound), która już w 2021 roku alarmowała, że ponad 27% pracowników w UE czuje się zobowiązanych do bycia dostępnymi poza godzinami pracy.
Co więcej, badania przeprowadzone przez ADP Research Institute pokazują, że 1 na 4 Polaków regularnie odbiera służbowe wiadomości po godzinach, a 14% respondentów przyznało, że ich szefowie oczekują dostępności wieczorami i w weekendy. To tworzy sytuację, w której zacierają się granice między czasem pracy a odpoczynkiem, co negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne i życie prywatne.

Psychologowie ostrzegają: ciągła dostępność to prosta droga do wypalenia zawodowego. Stale napięty umysł, brak wyraźnych ram odpoczynku, ciągłe przerywanie czasu z rodziną powodują, że nasz mózg nie ma okazji do regeneracji. Permanentny stres i ciągła gotowość do reakcji obniżają efektywność, powodują problemy ze snem i w dłuższej perspektywie przekładają się na spadek satysfakcji z pracy.
Czy możesz nie odebrać telefonu od szefa?
To pytanie, które zadaje sobie wielu pracowników. Z formalnego punktu widzenia — tak, możesz nie odbierać telefonu po godzinach pracy, jeśli nie pełnisz funkcji, która zobowiązuje Cię do dyżurów lub pracy zmianowej. Nie ma przepisu, który nakazuje Ci odpowiadać na wiadomości o każdej porze dnia i nocy. Jeśli Twój czas pracy minął, a nie jesteś objęty systemem pracy ciągłej czy zadaniowej z obowiązkiem dyżuru, masz prawo odłożyć telefon i nie sprawdzać maila.
Niestety, rzeczywistość bywa inna. W wielu firmach panuje nieformalna presja — odbierasz, bo „wypada”, odpisujesz, bo „wszyscy tak robią”. To prowadzi do utrwalania złych nawyków i rosnących oczekiwań ze strony pracodawcy. Pracownik, który zawsze jest dostępny, staje się naturalnym kandydatem do tego, by kontaktować się z nim o każdej porze.
Ciekawym przypadkiem jest sytuacja, w której szef dzwoni podczas urlopu lub zwolnienia lekarskiego. Czy masz wtedy obowiązek odebrać? Odpowiedź brzmi: nie. Potwierdza to interpretacja prawna, którą można znaleźć m.in. w kontekście telefonu z pracy na zwolnieniu chorobowym. Pracownik przebywający na L4 powinien skoncentrować się na powrocie do zdrowia, a nie na odbieraniu służbowych telefonów. W takim przypadku kontakt ze strony pracodawcy może być wręcz uznany za naruszenie przepisów o ochronie zdrowia pracownika.
Jak się chronić przed pracą po godzinach?
Zacznij od najważniejszego kroku — ustal granice. Jeśli Twój zakres obowiązków nie obejmuje dyżurów ani systemu pracy zmianowej, masz prawo jasno zakomunikować, że nie odbierasz telefonów ani nie odpowiadasz na maile po godzinach pracy. Możesz ustawić automatyczną odpowiedź na mailu służbowym informującą, że odpowiadasz tylko w określonych godzinach. Jeśli komunikujecie się przez komunikatory, warto wyciszyć powiadomienia po pracy.
Ważne jest również, by nauczyć się asertywności. Nie musisz tłumaczyć się z każdej odmowy. Twoje życie prywatne ma prawo być odrębne od życia zawodowego. Pamiętaj, że odpoczynek jest nie tylko Twoim prawem, ale także obowiązkiem wynikającym z troski o zdrowie psychiczne. Bez niego żadna praca nie będzie wykonywana efektywnie.
Jeśli presja ze strony przełożonego przekracza granice i ma charakter uporczywy, możesz zgłosić sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy. Masz również prawo do konsultacji z działem HR lub przedstawicielem związków zawodowych, jeśli działają w Twojej firmie.
Prawo do bycia offline – czy jest szansa na zmiany?
W niektórych krajach prawo do bycia offline już jest normą. Francja była jednym z pierwszych państw, które wprowadziły przepisy dające pracownikom prawo do ignorowania służbowych wiadomości poza godzinami pracy. Podobne rozwiązania rozważały Niemcy i Włochy. W Polsce temat ten również pojawił się w debacie publicznej, szczególnie po pandemii COVID-19, kiedy praca zdalna stała się masowa.
Choć póki co nie ma konkretnych regulacji, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej analizowało możliwość wdrożenia takich przepisów. Eksperci z NSZZ „Solidarność” wielokrotnie apelowali o wprowadzenie „prawa do rozłączenia się” jako normy w Kodeksie pracy.
Niektóre firmy już teraz dobrowolnie wprowadzają wewnętrzne polityki ograniczające kontakt po godzinach. Przykładem są duże korporacje międzynarodowe, które zobowiązują menedżerów do kontaktu z pracownikami wyłącznie w godzinach pracy, a wiadomości wysyłane po czasie są automatycznie odraczane do następnego dnia roboczego.
Z czasem można się spodziewać, że temat ten będzie coraz bardziej obecny w debacie społecznej. Z jednej strony rośnie świadomość pracowników, z drugiej — oczekiwania wobec efektywności i ciągłej gotowości będą nadal wyzwaniem.
Dopóki jednak nie pojawią się jednoznaczne przepisy, warto znać swoje prawa, wykazywać się asertywnością i dbać o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. To nie tylko kwestia komfortu — to inwestycja w zdrowie, relacje i długoterminową satysfakcję z pracy.